Po raz kolejny zdarza nam się przegrać mecz w "pięknym" stylu. We wcześniejszym artykule pisałem, że Orzeł na pewno nas postraszy, ale nie wiedzieliśmy, że będziemy kolejnymi ofiarami tej drużyny. W rozwinięciu zobaczycie jak przegrywa się mecze z drużyną, która gra w 9-tkę....
Rozpoczęło się pięknie dla Pogoni. Strzałem sprzed pola karnego popisuje się Arek Hibner. Mamy 1:0, gramy dalej i staramy się "coś" jeszcze strzelić.
Zawodnicy z Bukówka odpowiadają kilkoma akcjami, ale niestety nie wytrzymały im nerwy i zaczęli krytykować decyzje sędziego. Dochodzi do tego, że grają w dziewięciu. Wydawało się, że mamy trochę z górki...
I kolejne rozczarowanie. Do przerwy 1:0, a później już tylko gorzej. Stoimy na boisku nie mogąc nic zrobić. Tak, jakby ktoś poodcinał nam nogi. Bukówek straszy na ile może i coraz bardziej wgniata nas w ziemię. W rezultacie dla drużyny gości wpadają kolejne bramki, a my zyskujemy tylko (albo aż) dwa rzuty karne. Jeden z nich został wykorzystany przez Arka Gruszczyńskiego, ale niestety drugi raz nie udało się umieścić piłki w bramce. Piękną interwencją popisał się bramkarz Orła!
Ostatnie 15-20 minut to próba stworzenia akcji, które mogłyby przynieść bramkę. Niestety wyszło jak wyszło, graliśmy bez głowy i na "szczęście". A w rezultacie spotkanie skończyło się w atmosferze kłótni, pyskówek i niepotrzebnych słów w obu drużynach...
Niestety i kibice Pogoni się nie popisali. Ktoś powiedział kiedyś, że "w Jastrzębcach nie ma kibiców i oprócz kilku osób nigdy ich nie było"! To dało o sobie znać w dzisiejszym spotkaniu. Wykrzykiwanie do zawodników różnych słówek, zdań i brak dopingowania naprawdę nie mobilizują. Ale musimy zamknąć uszy i pokazać wreszcie na co nas stać - tak jak ze Szczepanowem! :)))
Pogoń Jastrzębce 2:4 Orzeł Bukówek
Zmiany:
Michał Sołtys (46'' Przemysław Kiś)
Tomasz Łopuszyński (60'' Dawid Kołucki)
Mniej więcej tak przegrywa się mecze z drużyną grającą w 9-tkę przez prawie 60 minut :)))